Podstawowe funkcje realizowane przez domofony nie zmieniły się od wielu lat. Służą do rozpoznawania przybyszów i selektywnego wpuszczania ich na prywatny teren. Jak zawsze składają się z trzech zasadniczych elementów: bramofonu znajdującego przy wejściu, unifonu zamontowanego w domu oraz zasilaczy i sterowników montowanych w rozdzielnicach. Najmniejszym zmianom podlegały same stacje bramofonowe.
Natomiast rewolucyjne zmiany dotyczą samej instalacji oraz stacji domowych. Gwałtowny rozwój elektroniki spowodował rozwój funkcjonalności przy równoczesnym spadku cen. W ostatnich latach jesteśmy świadkami integracji wszelkich instalacji znajdujących się w domach. Sieci komputerowe, instalacje antenowe i domofonowe oraz telefonia łączą się w jedno. Wystarczy jedno urządzenie, aby mieć dostęp do każdej z tych instalacji.
W zasadzie nowoczesne bramofony różnią się od tych najstarszych tylko wyglądem. Każdy z nich posiada wbudowany mikrofon z głośniczkiem oraz przycisk. Czasem zamiast (lub obok) przycisków pojawia się klawiatura kodowa. Czasem dodatkowym elementem jest czytnik linii papilarnych, kart magnetycznych, czujka ruchu czy kamera. Często te dodatkowe urządzenia współpracują z domofonem, ale są dyskretnie zamontowane w pobliżu. Najczęstszym przykładem takiego rozwiązania jest miejsce zainstalowania kamery. Większe pole widzenia posiada kamera ze zmienną ogniskową zamontowana na budynku wewnątrz posesji. A osoba znajdująca się na zewnątrz nie może jej zasłonić, ani zniszczyć.
Dodatkową zaletą takiego rozwiązania jest możliwość współpracy kilku kamer z jednym bramofonem. Użytkownik uzyskuje w ten sposób znacznie większe pole widzenia, co poprawia jego bezpieczeństwo. Jeszcze doskonalszym rozwiązaniem jest wykorzystanie kamery hemisferycznej. Podobnie jak w obrotowej kamerze kopułkowej daje ona obraz 360°, ale jest on rejestrowany jako całość i obrabiany elektronicznie. Dzięki temu uzyskuje się znacznie szybszy dostęp i wysoką jakość obrazu. W wejściu, coraz częściej oprócz kamer, obok bramofonu znajdują się urządzenia kontroli dostępu. Czasem zainstalowane osobno, czasem wbudowane w stację bramofonową, a czasem dyskretnie ukryte pod tynkiem czy licową elewacją muru.
Częstym problemem związanym z instalacją bramofonu jest konieczność doprowadzenia odpowiedniej instalacji z domu do bramy. Zwłaszcza wtedy, gdy decyzja zapada już po utwardzeniu terenu i zagospodarowaniu otoczenia. Wtedy wyjściem może być bezprzewodowy bramofon lub wideobramofon. Oczywiście pod warunkiem, że przynajmniej zasilanie jest doprowadzone w pobliże wejścia. O tym jednak pamięta niemal każdy inwestor. Zasilanie, bowiem, potrzebne jest do uruchamiania bramy czy oświetlania wejścia. A poza tym, można je doprowadzić do furtki z dowolnego urządzenia zasilanego napięciem 230 V. Zaletą radiowego połączenia, aczkolwiek jest ono bardziej podatne na zakłócenia, jest odległość, na jaką można prowadzić transmisję. Niektórzy producenci gwarantują prawidłową łączność nawet na odległość 2 km.
Zdecydowana większość systemów przewodowych jest ograniczona do kilkuset metrów i to, często, pod warunkiem zainstalowania po drodze dodatkowych wzmacniaczy. A wzmacniacze te muszą być dodatkowo zasilane, co znowu komplikuje instalację. W ostatnim czasie na rynku dominującą rolę zaczynają odgrywać domofony IP. Sygnał z bramofonu (wywołanie, dźwięk, obraz i sygnały sterownicze) są przekazywane do bramki radiowej, tzw. Acces Point, zainstalowanej w bramie. Drugie takie samo urządzenia znajduje się w domu. Wykorzystanie jako interfejsu komunikacyjnego, powszechnie stosowanych w domach i biurach, bezprzewodowej sieci WiFi powoduje, że dzięki temu zbędne jest doprowadzanie przewodowej swiieci komputerowej do bramofonu. Szybka i prosta instalacja. I także zmniejszenie ilości przewodów wewnątrz domu. A możliwość tunelowania, niemal w 100%, uniemożliwia podsłuch lub „wcinanie się” w instalację.
Unifony i wideounifony bywają czasem niezastąpione. W miejscach, w których stale ktoś przebywa, a także w strefach komunikacyjnych. Wymagający klient oczekuje aparatu z dużym, czytelnym nawet z odległości paru metrów, ekranem umożliwiającym rozpoznawanie przybyszów bez odrywania się od wykonywanej czynności. Szczególnym miejscem jest sypialnia. Zamiast zrywać się z łóżka na dzwonek domofonu, wystarczy spojrzeć na ekran i już wiadomo: gość czy natręt. Takie rozwiązanie zapewnia komfort. Jednak producenci zauważyli, że w każdym domu znajduje się wiele urządzeń wyposażonych w ekrany. Telewizory, komputery, panele sterownicze. Wniosek nasunął się sam. Wystarczą niewielkie zmiany, aby jedno urządzenie spełniało te trzy funkcje na raz. W efekcie powstały wielofunkcyjne panele dotykowe.
W tzw. inteligentnych domach można wszystko ze wszystkim zintegrować. Panel w przedpokoju może być lustrem, wideo domofonem, panelem sterowniczym całej domowej instalacji, panelem alarmowym i interkomem. A podobny panel w salonie, w stanie spoczynku działa jak wielka fotoramka. A w niej ulubiony obraz, ukochana osoba lub wirtualne akwarium. Niezależnie od tego, jak wykorzystywany jest taki aparat, gdy tylko ktoś naciśnie przycisk bramofonu, błyskawicznie, na całym ekranie lub jako obraz w obrazie, będzie widać, kto dzwoni. Potem jeden ruch pilotem wystarczy, by gościa wpuścić do domu. Ten sam pilot służy także do obsługi telewizora, sprzętu audio i wideo oraz sterowania oświetleniem, żaluzjami i ogrzewaniem. A osoby posiadające inteligentny sprzęt AGD, będą mogły, baz wstawania z kanapy, sprawdzić, czy w lodówce jest zimne piwo. Jedyny problem jest taki, że ktoś musi je przynieść. Lecz niewykluczone, że najbliższe lata pozwolą na rozwiązanie także tego problemu.
Kolejnym krokiem w rozwoju domofonów było uniezależnienie ich od przewodów. Komputery połączone bezprzewodową siecią komputerową posiadają taką samą funkcjonalność, jak przyłączone przewodem. W ramach tej samej sieci działają także inne, mniejsze urządzenia, np. netbooki. Oprócz tego masowo pojawiły się przenośne urządzenia, jak iPhony, iPady, iPody oraz smartfony. Wkrótce powstały aplikacje umożliwiające pełną łączność, nie tylko w ramach sieci komórkowych, ale także pracę w wewnętrznych sieciach oraz dostęp do internetu. Powstała nowa klasa wielofunkcyjnych urządzeń. Dostosowano je do wszystkich zadań. Od tego momentu, w każdym miejscu i o każdym czasie użytkownicy uzyskali szeroki dostęp do zarządzania technicznym wyposażeniem domu, komunikacji głosowej oraz internetowej, dostęp do mediów, jak radio czy telewizja.
Kieszonkowe centra dowodzenia całym otoczeniem. Obsługa oświetlenia, żaluzji, czy telewizora została zwielokrotniona. Oprócz tradycyjnych rozwiązań, np. stacjonarnych wyłączników przy wejściach do pomieszczeń zaoferowano za pośrednictwem smartfonów powielanie tych funkcji z różnych miejsc. Nie tylko z wnętrza domu, ale także z tarasu, ogrodu a nawet innego kraju. Niezależnie od miejsca pobytu, każdy ma możliwość kontrolowania tego, co dzieje się w domu i wokół niego. A o każdym niepokojącym zdarzeniu jest natychmiast powiadamiany. Dzięki temu mienie staje się bezpieczniejsze, a ewentualne straty można łatwiej minimalizować.
Masowa produkcja wciąż miniaturyzowanej elektroniki daje wielki pole do popisu projektantom. Trudno jest przewidzieć, w jakim kierunki nastąpi rozwój. Które rozwiązania się przyjmą, a jakie zostaną zapomniane? Wydaje się, że dalsza miniaturyzacja napotka na granicę, jaką jest wielkość wyświetlacza. Wyświetlacz, aby miał sens, musi być czytelny. Ale konieczne jest zapewnienie prostej i łatwej obsługi. Uniwersalny panel zamiast zegarka? Osobom o orlim wzroku przekaże informację, ale większości ludzi nie. W szczególności będzie zupełnie nieprzydatny dla osób starszych (których wciąż przybywa). A jak nim sterować?
Dotykiem nie da się, gdyż palec zasłania niemal cały ekran. Głosem? Też nie. Ten rodzaj sterowania jest niezbyt precyzyjny i nie w każdym miejscu można z niego korzystać. Pozostaje opracowanie sposobu sterowania urządzeniem za pośrednictwem naszego systemu nerwowego. Alternatywą dla ekranów w zegarkach mogą być okulary z obrazem wyświetlanym na szkłach. Dźwięk przekazywany bezpośrednio do uszu i laryngofon zamiast mikrofonu. Ale znów problem ze sterowaniem. Pojawiają się prototypy sterowane myślami. Ale czy taka właśnie będzie przyszłość? Czy nie zechcemy zrezygnować z nowoczesności, odciąć domofon i telefon i zaznać ciszy i spokoju?
Andrzej Dubrawski